poniedziałek, 31 grudnia 2007

Prywatne wydatki z publicznej kasy

"Noclegi w drogich hotelach, biesiady w ekskluzywnych restauracjach. Za takie przyjemności polscy ministrowie z rządu PiS lekką ręką zapłacili w ciągu ostatnich 24 miesięcy kartami kredytowymi aż 1,2 mln zł. (...) Do dyspozycji ministrów, sekretarzy stanu, podsekretarzy i dyrektorów w urzędach było aż 185 kart kredytowych. Jak wykazała kontrola, korzystało z nich 189 osób. (...) Ministrowie i ich zastępcy nie omieszkali też korzystać z ofert drogich knajpek, w których oficjalnie odbywały się spotkania służbowe. Oficjalnie, bowiem najczęściej spotkania miały charakter prywatny. Płacono oczywiście służbową kartą. (...) Urzędnicy mogli korzystać z limitu kredytowego na karcie od 1 tys. do 50 tys. zł. Choć nie wolno im było używać kart do celów prywatnych, w praktyce często było inaczej. Jak udało się ustalić gazecie, ze strachu przed kontrolą aż 95 proc. wydatków uznanych za prywatne urzędnicy zdążyli już zwrócić do ministerialnych kas." (cała wiadomość na Racjonalista.pl)

Podejrzewam, iż nie tylko urzędnicy PiS korzystali z takiej możliwości. W końcu spróbować warto, jak się wyda można oddać i tyle. A jak się akurat nie wyda, zawsze x tysięcy złotych "do przodu"...

Brak komentarzy: