środa, 31 października 2007

Kocimiętka

Ciekawostka z Wikipedii.

"Kocimiętka
(Nepeta L.) - rodzaj roślin z rodziny jasnowatych. Rodzaj obejmuje około 250 gatunków.
Rośliny tego rodzaju pochodzą z umiarkowanych stref Europy i Azji oraz gór Afryki. Szczególna różnorodność gatunków występuje w rejonie śródziemnomorski i na wschód aż do Chin. Niektóre gatunki rozpowszechniły się na nowych obszarach, w tym zawędrowały do Ameryki Północnej.
Kocimiętki znajdują zastosowanie w ziołolecznictwie. Są to również ważne rośliny miododajne. Wydajność z 1 hektara wynosi 150-200 kilogramów miodu. Dlatego warto sadzić je w pobliżu pasiek.

Kocimiętka znana jest także z wpływu, jaki wywiera na koty, od czego pochodzi nazwa rodzaju. Około 2/3 kotów jest podatnych na działanie kocimiętki, cecha ta jest dziedziczna.
Rośliny zawierają terpeny, będące prawdopodobnie kocim feromonem
. Kiedy kot wyczuwa kocimiętkę zaczyna się w niej tarzać, chwytać łapami, gryźć, lizać, następnie głośno mruczy i miauczy. Trwa to około 10 minut, po czym zwierzę traci zainteresowanie rośliną. Po kolejnych 2 godzinach cały proces może zajść na nowo. Małe kocięta i starsze koty wykazują mniejsze zainteresowanie kocimiętką, bardzo wyczulone na jej działanie wydają się być osobniki w wieku rozrodczym.”

poniedziałek, 29 października 2007

Sprzedaż broni..

" Ogółem - pisze "New York Times" - USA w 2006 r. dostarczyły krajom rozwijającym się broni za 10,3 mld dolarów (35,8 procent), Rosja - za 8,1 mld (28,1 proc.) a Wielka Brytania - za 3,1 mld USD (10,8 proc.). Ogólną wartość broni, sprzedanej (zarówno rozwiniętym, jak i rozwijającym się państwom) przez USA w ubiegłym roku dziennik szacuje na 16,9 mld dol., Rosji - na 8,7 mld, a W. Brytanii - na 3,1 mld USD."
(http://www.gazetagazeta.com/)

Fakt, iż USA pozostają wciąż największym dostawcą broni na świecie wywołuje skrzywienie na mojej twarzy. Rozumiem, że muszą mieć z kim walczyć, więc rozdają innym zabawki. Przykre. Nie, to niewłaściwe słowo. Współczesny (pewnie jak każdy w historii) ludzki świat jest do granic obłudny, zakłamany. Zresztą USA nie są jedyne. Podejrzewam, iż znaczna część krajów rozwiniętych wciąż produkuje i sprzedaje broń. Ktoś powie - trzeba się mięć czym bronić. Ale ja odpowiem - najpierw trzeba stworzyć sobie wrogów i do tego to się sprowadza. Jak można sprzedawać krajom rozwijającym się, które niejednokrotnie są w stanie wojny, bądź są bliskie tego (bieda, słaborozwinięte państwa, walki klanów sprzyjają temu) sprzedawać broń!?! To jakby sfrustrowanemu, wkurzonemu, nie posiadającemu wyraźnych perspektyw człowiekowi dać broń. Niech się psycholog wypowie jaka jest szansa, iż przy następnej frustrującej do granic możliwości trudności nie zacznie strzelać?!
A już zupełnie nie rozumiem ogólnospołecznego przyzwolenia na taki stan rzeczy. Tak, wiem, rynek zbrojeniowy od zawsze nakręcał gospodarki. Jednak, czy jesteśmy na tyle ślepi i samolubni by tak na sprawę patrzeć?!

niedziela, 28 października 2007

Ze sklepu Racjonalisty...

"BEZ MIŁOSIERDZIA. Jana Pawła II wojna z ludźmi"
Andrzej Dominiczak (red.)
Warszawa 2004, Wydawnictwo Prometeusz

Wprawdzie ja tej książki nie przeczytałam (mam nadzieję, że jeszcze nie), ale jej duch jest mi znany i go popieram w dużej części... Zamieszczam tu opis tej książki zamieszczony na tronie sklepu Racjonalista.pl

„Bez miłosierdzia - Jana Pawła II wojna z ludźmi" jest zbiorem najciekawszych tekstów krytycznych wobec polskiego papieża, pochodzących ze źródeł polskich i światowych - z prasy, książek i stron internetowych.
Autorzy zamieszczonych w książce artykułów należą do różnych grup i opcji światopoglądowych: są wśród nich ludzie wierzący i ateiści, liberałowie i socjaliści, teolodzy u i fundamentaliści religijni. Stawiane papieżowi zarzuty mają nierzadko charakter bardzo emocjonalny: obok wyważonych, krytycznych analiz w książce znalazły się teksty szydercze i gniewne, których autorzy oskarżają Jana Pawła II o najcięższe zbrodnie.
Przedmiotem krytyki jest nie tylko papież - również jego kult i ludzie ów kult szerzący: dziennikarze, intelektualiści, politycy i wielu innych, którzy za nic sobie mają papieskie poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowane do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów. Ta nie licząca się z ludzkim życiem i cierpieniem postawa coraz częściej spotyka się z surowym potępieniem. Nie w Polsce jednak. W ojczyźnie Jana Pawła II, z niewielkimi wyjątkami, panuje w tych sprawach milczenie: jakby nikogo nie obchodziły losy milionów głodujących lub zagrożonych śmiertelną chorobą, jakby nikogo nie obchodziły ofiary wojny, jaką papież prowadzi z ludźmi w obronie potęgi Kościoła i religijnych dogmatów. Książka, którą macie w ręku, ma za zadanie częściowo wypełnić tę lukę."

sobota, 27 października 2007

Seks w społecznościach bonobo.

"Szympans karłowaty, zwany bonobo, jest gatunkiem naczelnych o nietypowych zachowaniach społecznych.

Bonobo tworzy grupy, które są zorganizowane wokół samic i które zastępują agresję seksem. Są to dwie cechy zdecydowanie wyróżniające go wśród pozostałych naczelnych, gdzie prym wiodą samce i dla których agresja jest sposobem na zdobywanie pozycji w stadzie.

Bonobo są o wiele wrażliwsze emocjonalnie od pozostałych szympansów (podczas bombardowania przez aliantów wszystkie bonobo w zoo w Hellabrun pomarły ze strachu, szympansom nic nie stało). Potrafią się pomysłowo bawić, stroić miny, łaskotać, odgrywać solowe pantomimy. Ale przede wszystkim seks stanowi u bonobo podstawę życia społecznego.

Bonobo często spółkują, także w pozycji, przez długi czas uważanej za typowo ludzką, czyli twarzą w twarz. Poza tym łatwo ulegają pobudzeniu seksualnemu, zmieniają pozycję, dotykają się narządami płciowymi, sporadycznie uprawiają seks oralny, masaż genitaliów partnera, namiętne pocałunki z udziałem języka. Mają także repertuar licznych pseudokopulacyjnych zachowań, jak ocieranie moszny jednego samca o pośladki drugiego czy ocieranie się genitaliami przez samice.

Bonobo, podobnie jak ludzie, mają zwiększoną receptywność seksualną samic. Samica bonobo jest aktywna płciowo i atrakcyjna dla samców prawie bez przerwy. Kontaktom seksualnym sprzyja widok pożywienia, także widok innych przedmiotów wzbudzających zainteresowanie i wszelkie sytuacje wywołujące agresję. Zachowania seksualne sprzyjają rozładowaniu wszelkich konfliktów.

Bonobo żyją w społecznościach nietrwałych, tzn. że przemieszczają się pojedyńczo lub w małych grupach o zmiennym składzie. W swojej macierzystej grupie zostają samce, a dorastające samice migrują. By zostać zaakceptowaną w nowej grupie młoda samica próbuje się zaprzyjaźnić z najważniejszymi samicami. Robi to poprzez ocieranie się genitaliami oraz iskanie. W ten sposób seks pomaga w łagodnym przyjęciu imigrantki w społeczności samic. Jeśli chodzi o samce, to pozostają oni przez całe życie z matką i podążają za nią przez dżunglę.

Społeczność bonobo jest skupiona wokół samic i przez nie zdominowana. To samice jako pierwsze mają dostęp do pożywienia.

Zwyczaje bonobo wyróżniają go spośród naczelnych, a w wielu zachowaniach są bardziej podobni do ludzi niż innych szympansów."

(moje streszczenie artykułu
Fransa B. M. De Walla, zamieszczonego w Świecie Nauki, wydaniu specjalnym z 2006 roku)

Make poverty history...

http://www.makepovertyhistory.org/video/

piątek, 26 października 2007

Psi język

Chciałabym wiedzieć jak wielu ludzi potrafi zrozumieć co pies ich chce powiedzieć. Nie chodzi mi o jakąś "telepatię", w którą nie wierzę. Chodzi mi o zwykłe rozróżnianie tonu, barwy szczekania. Ja, nie wiem nawet kiedy, nauczyłam się tego. Oczywiście nie trafiam w 100%, ale coraz lepsza w tym jestem :-). Wiem kiedy szczeka bo chce wejść do domu, bo chce wyjść, bo się bawi, bo ktoś idzie drogą, bo psa obcego próbuje przegonić...
Czy rozumiesz swojego psa?

most mimo wszystko...

Głos za e-voting cd.

Jak widać ruch na rzecz e-votingu jest prężniejszy niż myślałam. Wciąż mało, ale zachęcam do przyłączenia się:
http://www.e-voting.pulaski.pl

czwartek, 25 października 2007

Cytat na dziś

"Religia i nacjonalizm, tak jak obyczaje i jakiekolwiek wierzenia, choćby niedorzeczne i poniżające, byleby sprzęgały jednostkę z innymi, są ucieczką przed tym, czego człowiek boi się najbardziej, przed izolacją."
E. Fromm, "Ucieczka od wolności"

"Dieta a ewolucja naczelnych"

Jak wykazują badania strategii pokarmowych przyjętych przez współczesne naczelne dzisiejsza dieta, zwłaszcza w krajach wysoko uprzemysłowionych, w niewielkim stopniu przypomina roślinną dietę, do jakiej od zarania dziejów przywykły antropoidy. Można wysunąć wniosek, iż wiele schorzeń współcześnie występujących w krajach uprzemysłowionych w pewnej części jest skutkiem odchodzenia od diety roślinnej.

Dobór naturalny ukształtował cechy uważane obecnie za charakterystyczne dla naczelnych wspierając cechy usprawniające zdobywanie pokarmu. W większości chodziło o usprawnienia poruszania się i zdobywania pokarmu na drzewach. Doszło więc do wykształcenia się rąk przystosowanych do obejmowania gałęzi i manipulowania znalezionymi przysmakami, a aparat wzroku znacznie się udoskonalił, by ułatwić szybkie przemieszczanie się w trójwymiarowej przestrzeni koron drzew i dostrzeganie dojrzałych owoców czy młodych listków. I co najistotniejsze konieczność zwiększenia elastyczności zachowań, kształtowania zdolności uczenia się i zapamiętywania wyglądu oraz rozmieszczenia jadalnych części roślin sprzyjało wykształceniu niezwykle dużego mózgu.

Bycie roślinożercą wymaga radzenia sobie z pewnymi niedostatkami diety. Przede wszystkim ściany komórkowe roślin zbudowane są z enzymów, określanych jako błonnik pokarmowy. Pożyteczne dla roślin (nadają kształ, twardość i wytrzymałość ścianom komórkowym) są ciężko strawne dla zwierząt, a niestrawione nie dostarczają ani energii, ani składników odżywczych. Poza tym w wielu roślinach brak jest witamin czy aminokwasów, czy też jest niewiele łatwo przyswajalnych węglowodanów. Dlatego naczelne uzupełniają często dietę o np. owady.

By radzić sobie z pokarmowymi trudnościami naczelne stosują różne strategie. Na przykład afrykańskie gerezy i azjatyckie langury mają, podobnie jak bydło i inne przeżuwacze, dwukomorowy żołądek. W pierwszej, o środowisku zasadowym, komorze rozkładany jest błonnik, dalsze trawienie odbywa się w typowym dla pozostałych naczelnych żółądku o odczynie kwaśnym. Inną strategią jest stopniowe zwiększanie rozmiarów ciała, gdyż mimo iż większe zwierzęta muszą jeść większą ilość pokarmu to na jednostkę masy ciała wystarcza im mniejsza ilość energii. Oprócz strategii morfologicznych są i behawioralne, jak np. specjalizowanie się w wybiórczym zjadaniu pokarmów roślinnych o najwyższej jakości. Ta strategia wiąże się nierozerwalnie z kształceniem pamięci, a co za tym idzie może stwarzać nacisk selekcyjny na powiększanie mózgu. Jako przykład podane zostają różnice wielkości mózgów wyjców płaszczowych i czepiaków geoffroya, które są podobnej wielkości i wywodzą się od wspólnego przodka. Okazuje się, iż czepiaki opierające swoją dietę głównie na owocach mają większe mózgi od wyjców, które spożywają głównie młode liście (znalezienie i zjedzenie owoców wymaga większych umiejętności). Obok różnic behawioralnych między wyjcami a czepiakami są także zasadnicze różnice morfologiczne, wyjce mają szersze i dłuższe jelito pozwalające na dłuższą i dzięki temu skuteczną fermentację liści zawierających mniej łatwo dostępnych kalorii.

Sprzężenie wykorzystania mózgu do rozwiązywania problemów pokarmowych ze zmianami anatomicznymi i z korelacją posiadania większego mózgu z bardziej wartościowym pożywieniem wskazuje, że rozwiązaniem behawioralnym stało się u naczelnych wybieranie pokarmów o wysokich walorach odżywczych. Przy powstających brakach pokarmów roślinnych o najwyższej jakości praludzie w coraz większym stopniu zaczęli zaspokajać swe zapotrzebowanie na białko mięsem. By dostać się do szpiku, czy przebić przez skórę zaczęto coraz bardziej kształcić umiejętności techniczne. Poza tym doszło do podziału pracy, opierającego się na podziale według płci – samice zajmowały się zdobywaniem pożywienia roślinnego, samce zwierzęcego.

Badania zdają się wskazywać, iż ludzki przewód pokarmowy jest przystosowany do diety o dużej zawartości pokarmu roślinnego, a w szczególności błonnika. To uwiarygadnia powszechny pogląd, że ludność krajów uprzemysłowionych zjada zbyt mało świeżych owoców i warzyw, a za dużo oczyszczonych węglowodanów. Ironią jest, że ród ludzki, niegdyś premiowany za unikanie pokarmów o dużej zawartości błonnika, może obecnie cierpieć z powodu jego niedoboru.

(moje streszczenie artykułu Katherine Milton "Dieta a ewolucja naczelnych" zamieszczonego w Świecie Nauki, Wydaniu Specjalnym z 2006 roku)

wtorek, 23 października 2007

Piosenka na dzisiejszy wieczór

Spooks "Things I've Seen"

"LIKE, your heart is warring with your brain
Emotional or reason, now which one do you obey?
LIKE, somebody callin you insane
When overwhelmed and blessed, bursting tears of happiness "

Głos za głosowaniem elektronicznym

Wydarzenia z ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce poddają po raz kolejny w wątpliwość upieranie się przy wyborach "papierkowych". Jest dla mnie wysoce podejrzliwe, iż uparcie się przy takim sposobie pozostaje.
Główne argumenty przeciw, czyli za głosowaniem elektronicznym:
  • niższe koszty przeprowadzania,
  • szybkość uzyskiwania wyników,
  • wyeliminowanie fałszerstw w poszczególnych okręgowych komisjach (nie wierzę, że nie korzystają z takiej możliwości, przecież wystarczy położyć drugi krzyżyk gdzieś i głos jest nieważny!).
Argumenty drugiej strony można przeczytać w oficjalnym stanowisku Stowarzyszenia Internet Society Poland w tej sprawie (www.isoc.org.pl). Jednak lektura tego tekstu pozostawia wrażenie stronniczości i upartego bronienia obecnego stanu rzeczy.

Oczywiście, że istnieje ryzyko oszustw w głosowaniu elektronicznym, szczególnie dlatego, iż to instytucje państwowe będą decydować jaka firma ma przygotować i chronić system. Jeszcze dwadzieścia, dziesięć lat temu byłoby to ryzyko znacznie większe niż dziś. Istnieją jednak sposoby zabezpieczania takiego systemu i na pewno powstanie ich więcej, jeśli pojawi się zapotrzebowanie rynku.
Rosnące zainteresowanie różnych krajów tym sposobem głosowania pozwala mieć nadzieję, że i w Polsce to kiedyś zostanie wprowadzone. To byłby pierwszy krok do powrotu demokracji, może nawet demokracji bezpośredniej. Niestety jakakolwiek władza nie pozwoli na to dobrowolnie...

Wstęp, czyli zaproszenie powitalne

Witam na moim blogu.
Jest to nowe doświadczenie dla mnie. Z zamiarem założenia bloga długo się nosiłam, w końcu pod wpływem chwili to zrobiłam. Moment w moim życiu może nie jest szczególnie dobrany na to, bo akurat na nadmiar wolnego czasu nie narzekam, ale...
Jest to ale. Przelewającą kroplą okazały się rozmyślenia na temat nastawienia i informacji nt. bombardowania Drezna w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku. Nie będę w tym miejscu opisywać mojego stosunku i zdania w tej sprawie - zrobię to później.
Miała być strona internetowa, ale wymaga ona więcej pracy z założeniem i prowadzeniem, więc pozostanie blog jako miejsce dla umieszczania swoich przemyśleń, moich niewygodnych myśli, które może staną się dla kogoś ciekawą lekturą, albo początkiem interesującej dyskusji.
Pozdrawiam wszystkich wolnomyślicieli.