poniedziałek, 29 października 2007

Sprzedaż broni..

" Ogółem - pisze "New York Times" - USA w 2006 r. dostarczyły krajom rozwijającym się broni za 10,3 mld dolarów (35,8 procent), Rosja - za 8,1 mld (28,1 proc.) a Wielka Brytania - za 3,1 mld USD (10,8 proc.). Ogólną wartość broni, sprzedanej (zarówno rozwiniętym, jak i rozwijającym się państwom) przez USA w ubiegłym roku dziennik szacuje na 16,9 mld dol., Rosji - na 8,7 mld, a W. Brytanii - na 3,1 mld USD."
(http://www.gazetagazeta.com/)

Fakt, iż USA pozostają wciąż największym dostawcą broni na świecie wywołuje skrzywienie na mojej twarzy. Rozumiem, że muszą mieć z kim walczyć, więc rozdają innym zabawki. Przykre. Nie, to niewłaściwe słowo. Współczesny (pewnie jak każdy w historii) ludzki świat jest do granic obłudny, zakłamany. Zresztą USA nie są jedyne. Podejrzewam, iż znaczna część krajów rozwiniętych wciąż produkuje i sprzedaje broń. Ktoś powie - trzeba się mięć czym bronić. Ale ja odpowiem - najpierw trzeba stworzyć sobie wrogów i do tego to się sprowadza. Jak można sprzedawać krajom rozwijającym się, które niejednokrotnie są w stanie wojny, bądź są bliskie tego (bieda, słaborozwinięte państwa, walki klanów sprzyjają temu) sprzedawać broń!?! To jakby sfrustrowanemu, wkurzonemu, nie posiadającemu wyraźnych perspektyw człowiekowi dać broń. Niech się psycholog wypowie jaka jest szansa, iż przy następnej frustrującej do granic możliwości trudności nie zacznie strzelać?!
A już zupełnie nie rozumiem ogólnospołecznego przyzwolenia na taki stan rzeczy. Tak, wiem, rynek zbrojeniowy od zawsze nakręcał gospodarki. Jednak, czy jesteśmy na tyle ślepi i samolubni by tak na sprawę patrzeć?!

2 komentarze:

Żabipazur pisze...

Polska także od wielu lat sprzedaje swoją broń. Ciekawe jednak, że nie budzi takich kontrowersji długodystansowa zbrodnia, jaką jest uparte wcielanie demokracji np. w państwach afrykańskich. Ta postkolonialna tendencja to jedna z głównych przyczyn upadku stopy życiowej w tych państwach. Ludziom będącym na etapie plemiennym trudno pojąć ideę państwa i odpowiedizalności za nie. Jest to trudne nawet dla europejskich, niedorozwiniętych społeczeństw jak Polacy, a co dopiero dla afrykańczyków.
Prawdę mówiąc każde państwo ma prawo posiadać armię, więc sprzedaż broni niczego nie zmienia. Czy to będą kałasznikowy czy łuki i oszczepy, ludzie będą sie zabijali nie dlateogo, że mają broń...

Dwa_słowa_o_mnie pisze...

Masz rację, iż problem głębszy. Nie neguję tego. Więcej, uważam, iż konieczność posiadania armii jest wysoce wątpliwa. Uważam jednak, iż jest kolosalna różnica czy masz nóż do obrony przed mordercą czy masz karabin maszynowy czy masz bombę atomową.
Jest wiele spraw, które nie budzą kontrowersji, choć powinny, jak choćby wspomniane przez Ciebie przymusowe wprowadzanie standardów z innych społeczeństw. Jest to, uważam robione świadomie i nie wynika z ideologicznych chęci "ulepszania" świata.