środa, 20 października 2010

Obywatele XVII wieku wobec wojen władców

Ciekawy cytat, autor: Nef z "War and Human Progress", cytuję za: Rothbardem, tekst "Anatomia państwa" (tłum. Burnecka i Sawicz).

"Nawet komunikacja pocztowa nie była na długo skutecznie ograniczana podczas wojny. Listy krążyły nieocenzurowane, z wolnością zadziwiającą dwudziestowieczny umysł… Poddani dwóch walczących narodów rozmawiali ze sobą, gdy się spotkali, a gdy nie mogli się spotkać, pisali do siebie, i to nie jak wrogowie, ale przyjaciele. Przekracza współczesne wyobrażenia, że poddani danego wrogiego państwa tylko częściowo podlegali wojennym aktom swoich władców. Co więcej, walczący władcy nie mieli także odpowiednio solidnych środków, by powstrzymać komunikację między swoimi poddanymi a poddanymi wroga. Stare, inkwizycyjne praktyki szpiegostwa połączone z religijną czcią i wiarą, zanikały, a żadne porównywalne śledztwo związane z polityczną czy ekonomiczną komunikacją nie było nawet brane pod uwagę. Paszporty pierwotnie wydawano z myślą o zapewnieniu bezpiecznego przejścia w czasie wojny. Przez prawie cały osiemnasty wiek bardzo rzadko zdarzało się, by Europejczycy porzucili swoje zagraniczne podróże do krajów, z którymi ich państwo właśnie toczyło wojnę.
Handel zaś coraz częściej uznawany był za korzystny dla obu stron; osiemnastowieczne kampanie wojenne także zapewniały sobie bufor w postaci rozsądnej przestrzeni komunikacyjnej przeznaczonej na „handel z wrogiem”." 

Źródło: mises.pl.