czwartek, 7 października 2010

Dopalacze - ale o co chodzi?

.
Nie lubię uczestniczyć w narodowych histeriach, szczególnie tych, które są tworzone na życzenie, ale myślę, że warto by każdy z nas wziął udział w małym konkursie i odpowiedział sobie na pytanie.

Jaki cel mieli rządzący, by nagle zrobić burzę medialną wokół dopalaczy?

a) chodziło o odwrócenie uwagi od bieżących spraw politycznych i istotniejszych problemów - jakich konkretnie to niech każdy sobie wybierze, bo jest ich pełno

b) za bardzo zagrożona została pozycja lokalnych dealerów nielegalnych używek, że konieczna była delegalizacja dopalaczy - lobbing w Wiślandii jest silny, co potwierdziła m.in. afera hazardowa czy słynne "lub czasopisma", mafia zajmująca się nielegalnymi używkami ma też swoje lobby, a legalne dopalacze odbierały im klientów

c) rządzący chcieli zwiększyć zasięg swojej władzy - nowa ustawa, która powstaje rzekomo pod wpływem dopalaczy "ma zapewnić inspektoratowi sanitarnemu dodatkowe prerogatywy władzy, które pozwalają na łatwe zamknięcie placówki, sklepu, czy hurtowni na podstawie podejrzeń szkodliwości dla zdrowia. Nie wprowadza się po prostu zakazu sprzedaży substancji psychotropowych, lecz udostępnia się organowi rządowemu dodatkową możliwość manipulowania rynkiem i nękania przedsiębiorców."

Cytat oraz pomysł na konkurs z tekstu Mateusza Machaja, zamieszczonego na mises.pl.