czwartek, 9 lutego 2012

O chowaniu do grobu żywych

.
Wciągający, choć i przerażający tekst o pochowanych żywcem znaleźć można na stronie Kronikarza - Magazynu Obywatelskiego. Warto wytrzymać i przeczytać cały, jako zachęta parę fragmentów (wytłuszczenia moje):

"W roku 1979 ukazała się „Księga Straszliwych Pomyłek" autorstwa Stephena Pile'a, gdzie opisany jest przypadek nowojorskiego anatomopatologa, który w roku 1964 właśnie rozpoczął sekcję zwłok, gdy nagle „zwłoki" poderwały się ze stołu sekcyjnego i chwyciły doktora za gardło. „Zwłoki", choć już nieco nacięte, przeżyły incydent. Doktor, niestety, nie przeżył zawału, wywołanego przerażeniem. Umarł na miejscu."

"W roku 1886 na cmentarzu we Włoszech usłyszano pukanie, dochodzące z pewnego grobowca. Powiadomiono o tym zarząd cmentarza. Zarząd zwrócił się do policji z prośbą o zezwolenie na otwarcie grobu. Policja zwróciła się do proboszcza z prośbą o pozwolenie na wydanie pozwolenia otwarcie grobu na cmentarzu, który mu podlegał. Zanim uzyskano wszystkie zgody i otwarto grób, całe to działanie okazało się niepotrzebne. Pochowany żywcem, w międzyczasie naprawdę umarł. Świadczyło o tym jego porwane ubranie i pogryzione przez nieszczęśnika palce obu rąk.
Rok 1893 i również Włochy. Z grobu, w którym właśnie pochowano młodą kobietę, będącą w ostatnim miesiącu ciąży, zaczęły wydobywać się krzyki. Trwało tak przez kilka dni, bo chcących rozkopać grób powstrzymywał ksiądz, strasząc ich, że spotkają tam samego szatana."


"Wielu „zmarłych" zawdzięczało swoje drugie życie, złodziejom zwłok. Ta dziwna profesja powstała w czasach, kiedy coraz bardziej zaczęły się rozwijać uczelnie medyczne, a obowiązujące prawo zabraniało dokonywania sekcji zwłok. Był to jeden z wielu głupich przepisów jeszcze głupszej władzy, która co prawda chciała mieć dobrych medyków, ale na dokonywanie niezbędnych do tego badań anatomicznych zgody dać nie chciała, motywując swój zakaz względami moralnymi i religijnymi."

Źródło: Szymon Kazimierski, "Pochowani żywcem", kronikarz.org.pl.