sobota, 29 września 2012

Wszyscy jesteśmy rodziną

.
"Gdyby twoi rodzice nie połączyli się w ściśle określonym momencie - z dokładnością do sekundy, a może nawet nanosekundy - nie byłoby cię tutaj. A gdyby ich rodzice nie połączyli się w ściśle okreśłonym momencie, również by cię nie było. A gdyby z kolei ich rodzice się nie połączyli... i tak dalej, i  tak dalej, w nieskończoność, nie byłoby cię tutaj.
Gdy w ten sposób posuwasz się wstecz w czasie, ta zależność od przodków zaczyna się kumulować. Cofnij się zaledwie o osiem pokoleń, do czasów, gdy narodzili się Charles Darwi i Abraham Lincoln, a twoje istnienie zależoło od ponad 250 osób i odpowiednich związków między nimi. Idź dalej wstecz, do czasów Szekspira i pielgrzymów z "Mayflower", a doliczysz się nie mniej niż 16.384 przodków, sumiennie wymieniający materiał genetyczny i tworzących łańcuch, który w końcu doprowadzi do ciebie.

http://www.clker.com/

Przy dwudziestu pokoleniach liczba ludzi dokonujący prokreacji na twój użytek wynosi już 1.048.576. Jeszcze pięć pokoleń wstecz i mamy nie mniej niż 33.554.432 mężczyzn i kobiet, których oddane związki uwarunkowały twoje istneinie. Przy trzydziestu pokoleniach całkowita liczba twoich przodków - pamiętaj, to nie są kuzyni, ciotki czy inni przypadkowi krewni, lecz wyłącznie rodzice, rodzice rodziców i tak dalej, w linii wiodącej wprost do ciebie - wynosi ponad miliard (a dokładnie 1.073.741.824). Jeżeli cofniemy się o 64 pokolenia, do czasów imperium rzymskeigo, liczba ludzi, których wspólnie wysiłki dały światu twoją skromną osobę, wzrośnie w przybliżeniu do miliona bilionów - jest to kilka tysięcy razy więcej niż całkowita liczba ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na naszej planecie. 
Ewidentnie coś szwankuje w tej matematyce. Opowiedź, wbrew pozrom, jest prosta - twoja linia reprodukcyjna nie jest czysta. Nie byłoby cię tutaj, gdyby twoim przodkom nie zdarzały się przypadki kazirodztwa. Tych przodków było w istocie całkiem sporo, aczkolwiek na ogół były dostatecznie odległe i genetycznie niegroźne. Wśród milionów twoich przodków musiało dość często dochodzić do sytuacji, że akt prokreacji zachodził między kimś z linii twojej matki a jakimś odległym kuzynem z linii ojca. W istocie, jeżeli jesteś obecnie związany z osobą tej samej rasy i pochodzącą z tego samego kraju co ty, są bardzo duże szanse, że jesteście w jakimś stopniu spokrewnieni. Jeżeli rozejrzysz się wokół siebie w autobusie, w parku lub w kamiarni, to okaże się, że większość ludzi wokół ciebie to twoi krewni. Gdy ktoś się chwali, że jest potomkiem Szekspira lub Wilhelma Zdobywcy, możesz spokojnie odpowiedizeć: "Ja też!". W całkiem dosłownym i fundamentalnym sensie wszyscy tworzymy jedną rodzinę"

Źródło: "Krótka historia prawie wszystkiego" Billa Brysona.