wtorek, 28 października 2008

Ciekawostki o złocie

"Podstawową jednostką w handlu metalami szlachetnymi jest uncja trojańska, czyli 31,1035 grama. Trojańska nie od Troi, ale francuskiego miasta Troyes, gdzie handlowano złotem.

1. Prawie każda drobina złota, jaka istnieje na świecie, powstała podczas wybuchu gwiazd supernowych. Prawie, bo marzenia alchemików o przemianie ołowiu w złoto spełnił Związek Radziecki. W jego reaktorach atomowych przeprowadzano udane eksperymenty polegające na przemianie jednego pierwiastka w inny. Udało się, ale koszt takiej operacji czyni ją kompletnie nieopłacalną – nawet przy dzisiejszych cenach złota.

2. Złoto jest niemal niezniszczalne – niemal, bo rozpuścić je można w wodzie królewskiej, czyli mieszaninie stężonego kwasu solnego i azotowego w proporcji 3:1. Ponieważ jednak niewielu jest maniaków zajmujących się psuciem tego metalu, ponad 85 procent wydobytego kiedykolwiek złota nadal pozostaje w obiegu. Reszta albo została zakopana, albo zatopiona, albo starła się na nieodzyskiwalny pył.

3. Choć, prawdę mówiąc, nie wydobyliśmy tego złota za wiele. Szacuje się, że od początku istnienia ludzkości wykopano, wymyto i podniesiono 150 tysięcy ton złota. Mimo że brzmi to nieźle, trzeba pamiętać, że złoto jest bardzo ciężkie – jeden jego litr waży 19,3 kilograma. Tak więc całe złoto, jakie kiedykolwiek ktokolwiek widział, można by zamknąć w kuli o średnicy 27 metrów.

4. Ale wszystko to marność i drobina. Największe zasoby złota na Ziemi znajdują się w oceanach – ocenia się, że w morskiej wodzie i osadach marnuje się 10 miliardów ton tego cennego kruszcu. Według dzisiejszych cen wychodzi jakieś 260 biliardów (260 000 000 000 000 000) dolarów. Sporo. Tyle że gdy coś jest dostępniejsze, jest też tańsze.

5. No, ale co tam Ziemia. Sonda NEAR, która badała asteroidę Eros – niekształtny ogryzek skały mający ledwie 34 kilometry długości i 11 średnicy – odkryła, że znajduje się na niej więcej złota, niż kiedykolwiek zdołaliśmy wydobyć. Kosmo- i oceanozapaleńców uspokajamy: wydobycie tej masy skarbów jest nieopłacalne. Przynajmniej na razie.

6. Najsłynniejsza gorączka złota, która trwała w XIX wieku w USA, zaczęła się od odkrycia dokonanego w Karolinie Północnej przez Conrada Reeda, syna Johna. Znalazł on kawał ciężkiej skały, którą jego ojciec przez trzy lata wykorzystywał do podpierania zamykających się drzwi. Pewnego dnia jubiler rozpoznał ją jako ośmiokilogramowy samorodek złota. John Reed sprzedał mu wartą 3,6 tysiąca ówczesnych dolarów bryłę za 3,5 dolara. Dziś byłaby warta ponad 200 tysięcy dolarów.

7. Złoto jest niezwykle kowalne. Z jednego grama można uzyskać płat o powierzchni metra kwadratowego. Złoto można też rozwałkować tak, że staje się przezroczyste – przeświecające przez nie światło ma kolor zielonkawoniebieski, bo metal silnie odbija kolor czerwony i żółty, przepuszczając pozostałe barwy.

8. Cena złota na światowych rynkach ustalana jest podczas London Gold Fixing, specjalnej konferencji telefonicznej odbywającej się codziennie o 10.30 i 15 czasu londyńskiego. Uzgadnia ją pięć największych instytucji handlujących kruszcem. Obecnie są to: ScotiaMocatta, Barclays Capital, Deutsche Bank, HSBC i Société Générale. Pierwszy London Gold Fixing odbył się 12 września 1919 roku.

9. Gdy Hiszpanie wylądowali w Peru w 1532 roku i uwięzili inkaskiego władcę Atahuallpę, w zamian za darowanie życia obiecał on wypełnić raz złotem i dwa razy srebrem pokój mający około siedmiu na pięć metrów do wysokości dwóch i pół metra. Obietnicę spełnił, ale i tak zginął uduszony garotą. Uniknął spalenia na stosie, bo w ostatniej chwili zdecydował się na chrzest.

10. Monety bulionowe to nie nowa promocja zup „Jak u mamy”, ale specjalne monety z metali szlachetnych (złota, platyny, srebra) bite po to, by gromadzić je jako lokatę kapitału. Nie mają zwykle wybitej wartości, lecz zawartość kruszcu. Polska bije monetę Orzeł Bielik, Wielka Brytania – suwereny, Kanada – Liść Klonowy."

Źródło: Przekrój.pl.
Zdjęcia z: www.katalogmonet.pl i www.goldprice.org.

niedziela, 26 października 2008

ZUS - przymusowe okradanie

"Od wielu lat ZUS przekonuje obywateli, że jest całkowicie niezbędny do tego, aby zapewnić godziwe życie na starość. Jakby tego było mało, murem za nim, lub za samą jego ideą, stoją praktycznie wszystkie środowiska polityczne. W końcu nie można dopuścić do tego, żeby obywatele posiadali swoje pieniądze i spokojnie oszczędzali na swoją emeryturę. Zamiast tego muszą zostać przymuszeni aparatem państwowym do tego, aby odkładać część swoich zarobków na państwową instytucję, która będzie w założeniu gospodarnie zarządzać ich majątkiem."

Poczytaj więcej lub posłuchaj.

Źródło: Instytut Misesa.

Maria Cunitia - zapomniany naukowiec

"Urodzona w 1610 roku w Świdnicy Maria Cunitia (zwana także Kunic) była cudownym dzieckiem, które nie bawiło się lalkami, za to pod koniec piątego roku życia umiało biegle czytać i pisać. U rodziców wyprosiła, by pozwolono jej przysłuchiwać się lekcjom, które pobierał w domu starszy brat. Miała 13 lat, gdy wydano ją za mąż, dwa lata później owdowiała. Władała greką, łaciną, hebrajskim, włoskim, francuskim, polskim i niemieckim. Grała na lutni, śpiewała, malowała, zgłębiała medycynę, ale najbliższe były jej nauki ścisłe. Ojciec, miejski lekarz, choć nie posłał córki do szkół, zapewnił jej doskonale wyposażoną bibliotekę i dobrych nauczycieli. Jednym z nich był młody matematyk Elias von Löwen. To on zainteresował nastoletnią wdowę astronomią i wyperswadował astrologię, ku której się skłaniała (na tyle skutecznie, że później odmówiła Janowi Kazimierzowi, kiedy ten poprosił ją o horoskop).

Z dachu świdnickiej kamienicy Pod Złotym Chłopkiem wspólnie obserwowali Wenus i Jupitera; wkrótce zostali małżeństwem. Z powodu nasilających się prześladowań religijnych podczas wojny trzydziestoletniej Maria i Elias, oboje protestanci, opuszczają Świdnicę i uciekają do Polski, do majątku cysterskiego w Łubnicach (Wielkopolska). Tam Maria koresponduje m.in. z Janem Heweliuszem i z francuskim astronomem Ismaëlem Boulliau oraz pisze dzieło życia "Urania propitia" (Urania Łaskawa, czyli astronomia uczyniona zrozumiałą).

Zaraz po publikacji, która przyniosła jej europejską sławę, okrzyknięto ją śląską Ateną i najwybitniejszą kobietą naukowcem od czasów starożytnej matematyczki Hypatii

"Urania" to tablice astronomiczne, w których Maria poprawiła i znacznie uprościła metody obliczania położenia planet, jakie wcześniej proponował Johannes Kepler w swoich tzw. tablicach rudolfińskich. Od tego czasu astronomii keplerowskiej zaczęto uczyć nie tyle z dzieł Keplera, ile właśnie z pracy Marii.

- Jako pierwsza powiedziała też, jak obliczać fazy Wenus - dodaje dr Preś. - Jej nowatorstwo polega także na tym, że napisała swoje dzieło nie tylko po łacinie, ale również po niemiecku. Stworzyła w ten sposób podwaliny naukowego słownictwa w tym języku i przyczyniła się do rozpowszechnienia wiedzy o prawach ruchu planet.

Maria jeszcze do końca XIX wieku figurowała w encyklopediach wśród tych, którzy wnieśli istotny wkład w rozwój nauki.

Potem, nie wiadomo dlaczego, odeszła w zapomnienie."

Źródło: gazeta.pl.
Zdjęcie z www.uflib.ufl.edu.

poniedziałek, 6 października 2008

Włochata żaba, która łamie własne kości

"Żaba włochata (Trichobatrachus robustus) łamie własne palce, by powstały pazury, które przebiją powłoki skórne poduszek palców. (...) Płaz zachowuje się w ten dziwaczny sposób, gdy czuje się zagrożony. (...)

Pazury żaby włochatej występują tylko w tylnych kończynach. W stanie spoczynku są osadzone w zbitkach tkanki łącznej. Pomiędzy kością palca a ostrym czubkiem pazura tworzy się kolagenowy most. Drugi koniec pazura jest podłączony do mięśnia. Gdy zwierzę czuje się zagrożone, kurczy mięśnie, co wypycha pazury na zewnątrz. Ostry czubek odłamuje się od końcówki kości i przebija poduszki palców. W rezultacie powstaje coś, co przypomina wysuwane pazury kotów, ale to tylko powierzchowne podobieństwo. Brakuje np. zewnętrznej warstwy z keratyny. Mamy do czynienia wyłącznie z kością."

"David Blackburn [naukowiec z Muzeum Zoologii Porównawczej Uniwersytetu Harvarda] badał tylko nieżywe egzemplarze, dlatego nie wie, co się dzieje, gdy pazury się chowają, jeśli w ogóle się chowają. Ponieważ nie ma mięśnia, który odpowiadałby za wycofywanie pazurów, członkowie zespołu sądzą, że szpony samoczynnie cofają się do poduszki, gdy rozluźniają się mięśnie, które wypchnęły je przez skórę."

"Samce żaby, które osiągają długość 11 cm, wytwarzają w okresie rozrodu przypominające włosy długie wypustki skórne. Dzięki nim podczas opieki nad potomstwem mogą pobierać z otoczenia więcej tlenu.

W Kamerunie Trichobatrachus robustus są pieczone i zjadane. Myśliwi zaczajają się na nie z włóczniami i maczetami. Tylko tak udaje im się uniknąć kontaktu z pazurami."

Więcej na Kopalnia Wiedzy.
Stamtąd też jedno ze zdjęć, drugie z kwc.org.

środa, 1 października 2008

Krwawienie bez ran

Kolejny przykład tego, iż wszystkie niby "nadprzyrodzone", "cudowne" zjawiska to, jeśli nie oszustwo, indywidualna lub zbiorowa psychoza, to zjawisko naturalne.

"Trzynastoletnia Twinkle Dwivedi z Uttar Pradesh w Indiach cierpi na schorzenie, z którym lekarze nie potrafią sobie, przynajmniej na razie, poradzić. Krwawi z oczu, nosa, linii włosów, szyi czy podeszw stóp, mimo że nie ma na nich śladu rany czy nawet zadrapania.
Z powodu utraty krwi musiała już przejść kilka transfuzji. Jej poranki nie należą do przyjemności, ponieważ zdarza jej się budzić w zakrwawionej pościeli. Niektórzy krajanie dziewczynki sądzą, że jest opętana. Na razie nie pomogła jej ani współczesna medycyna, ani egzorcyści reprezentujący różne wyznania, m.in. sufizm (mistyczny nurt islamu) czy prawosławie.
Matka Twinkle, Nandani Diwedi, zaznacza, że rodzina nie jest przesądna, ale desperacko poszukuje pomocy. Po raz pierwszy krwawienie pojawiło się w lipcu zeszłego roku. Ponieważ krew wydobywała się z ust, lekarz pierwszego kontaktu postawił oczywistą, wg niego, diagnozę: wrzód. Potem dziwne ataki powtarzały się od 5 do 20 razy dziennie, a posoka wyciekała także ze stóp, co zdecydowanie wykluczyło podejrzenia medyka. Inne dzieci zaczęły się bać lub brzydzić dziewczynki. Wyrzucono ją ze szkoły, a do następnej nie przyjęto, więc od jakiegoś czasu uczy się w domu. Rzadko widzi rówieśników i jest bardzo przygnębiona.
Lekarze z All India Institute of Medical Sciences w Delhi uważają, że 13-latka zapadła na rzadką chorobę krzepnięcia, której nie umieją leczyć: chorobę płytek typu 2.

Charakteryzuje się ona bardzo małą liczbą płytek we krwi (jest więc rodzajem trombocytopenii). Krew nastolatki ma barwę bladego czerwonego wina. Brytyjski hematolog, dr Drew Provan z Barts Hospital w Londynie, skłania się jednak ku innej jednostce nozologicznej, chorobie von Willebranda typu 2. (łac. morbus von Willebrandi), a z nią można sobie poradzić. Anglik zaleca wizytę u specjalisty ds. aktywności koagulacyjnej czynników krzepnięcia. Uważa też, że przypadłość nastolatki nie jest skutkiem zbyt małej liczby trombocytów, ale niedoboru czynnika von Willebranda (vWF). Odpowiada on za przyleganie płytek do kolagenu w miejscu, gdzie doszło do uszkodzenia ściany naczynia.
Podczas wizyt medycy otwarcie przyznawali, że pierwszy raz stykają się z taką przypadłością, niektórzy doszukiwali się prób oszustwa.
Rodzina pacjentki jest zbyt biedna, by pozwolić sobie na kosztowne leczenie. Wszyscy obawiają się, że Twinkle starci pewnego dnia za dużo krwi i nie uda się jej odratować. Dziewczyna opowiada, że gdy krwawi z głowy, staje się ona ciężka. Uskarża się też na bolesność oczu, których nie może obmyć bezpośrednio po ustaniu krwawienia."

Źródło: Telegraph za Kopalnia Wiedzy.
Zdjęcie również z Kopalnia wiedzy.